Życie Polki w Czarnogórze oczami Ani z Domku Molo

Życie Polki w Czarnogórze oczami Ani z Domku Molo

Jest nas dwie. Dwie Anie, dwie Polki mieszkające w Herceg Novi. Nasze historie są jednak inne.

Wszyscy Polacy, których dotychczas poznałam, którzy na stałe osiedlili się w Czarnogórze, to albo osoby wykształcone w kierunku slawistyki/bałkanistyki i przywiane tu przez zamiłowanie kulturowo-językowe, albo pracownicy branży turystycznej, lub Ci, których przywiodła tu miłość. Najczęściej przynajmniej dwie z tych składowych występują w parze. Tak jest chociażby w moim przypadku – skończyłam filologię bałkańską, pracuję w turystyce i to w Herceg Novi odnalazłam miłość. Jednak, w przypadku drugiej Ani jest inaczej!

Podczas dzisiejszego wywiadu chciałabym dowiedzieć się, jak w Czarnogórze odnajduje się osoba, która wcale nie zna lokalnego języka. Co okazało się największym zaskoczeniem i jak odbiera się Bałkany bez żadnego przygotowania do wkroczenia w styl życia polako.

Wulkan pozytywnej energii – Ania, gospodyni Domku Molo


Aniu, najpierw zdradź nam w jaki sposób się tu znalazłaś? Co Cię przywiodło do Herceg Novi i czym się tu zajmujesz?

Pierwszy raz odwiedziłam HN podczas wakacji w 2018 r., do głowy by mi wtedy nie przyszło, że mogłabym tu zamieszkać na stałe, jednak od zawsze marzyłam o przeprowadzce do ciepłego klimatu. Mam za sobą doświadczenie emigracji w czasach studenckich 96/97 rok spędziłam w Londynie, od tego czasu już zawsze mnie gdzieś gnało. Ale życie zweryfikowało te plany, rodzina, dziecko, psy, koty, praca w szkole, kolejne studia, gabinet logopedyczny… aż przyszedł ten moment, kiedy pragnienie zmiany i zwolnienie tempa życia było tak ogromne, że już o niczym innym nie mogłam myśleć. Moja córka bardzo wspierała tę decyzję, mąż kibicował, choć patrzył na mnie z niedowierzaniem kiedy sprzedałam nasze warszawskie mieszkanie, które miało być dla naszej córki. Domek kupiłam w ciągu tygodnia. Szaleństwo? Na pewno. Znajomi i przyjaciele patrzyli na mnie ze zdumieniem, kiedy zwalniałam się z pracy i zamykałam gabinet logopedyczny. Im jestem starsza tym bardziej doceniam wolność, którą sobie tutaj zafundowałam, dół mojego Domku Molo (Molo to mój pies), wynajmuję turystom z całego świata. 

Jakie wcześniej było Twoje wyobrażenie o Czarnogórze?

Zanim tu przyjechałam po raz pierwszy, byłam przekonana, że to tylko zielone góry, lasy, barany… i w zasadzie tyle. Wstyd, ale nic nie wiedziałam.

A Herceg Novi? Wybrałaś właśnie to miasto. Wśród Polaków raczej popularna jest Budva i Riwiera Barska. Czy obecnie jesteś zadowolona z tego, że osiedliłaś się właśnie tu?

Herceg Novi wybraliśmy na wakacje ze względu na najkrótszą trasę do pokonania samochodem (mamy zwierzaki, więc podróżujemy samochodem). Miasto skradło moje serce i tyle. Choć Budva jest piękna to w Herceg czuję, że to moje miejsce. Bar zupełnie do mnie nie przemówił. Tutaj odpoczywa mi głowa i oczy.

widok z tarasu Domku Molo

Czy poleciłabyś to miasto turystom? Jakie jego walory uważasz za wyjątkowe?

Uważam, że wyjątkowość HN stanowi jego położenie, widok na wejście do Zatoki Kotorskiej, bliskość Dubrovnika, Bośni,  dla nie miasto ma lekko włoski klimat. Herceg Novi żyje cały rok, zabytki, piękna architektura i wyjątkowy klimat, który sprawia, że kwiaty kwitną tu cały rok. Teraz już czekam na festival mimozy  i ten oszałamiający zapach. Potem zapach kwitnących pomarańczy, jaśminu,  ziół i zawsze morza.

Było o tym co dobre, a teraz zmieńmy temat – jakie były Twoje początki w Herceg Novi? Z czym miałaś najwięcej problemów i co Cię zaskoczyło oraz czy da się tu funkcjonować znając tylko język angielski?

Niestety zaczęłam kapitalnym remontem domku, który kupiłam. Remont miał trwać 2-3 miesiące, a trwał ponad 6, no i w zasadzie jeszcze jest kilka rzeczy, które czekają na swoją kolej. Przyjechałam w momencie gdy wiało, lało. Bura dawała o sobie mocno znać. Robotnicy zostawiali mnie z rozbabraną robotą na kilka tygodni i zwyczajnie znikali, nie odbierali telefonów. Nie chcę wdawać się w szczegóły, ale  to był naprawdę trudny czas. Sama z psem i niedokończonym remontem, starałam się nie zwariować, myślałam o sprzedaży domu i powrocie do Polski. Bez znajomości języka nie jest łatwo, bo w urzędach raczej nie mówią po angielsku. Niemniej udało mi się wszystko załatwić samodzielnie, więc chyba mimo wszystko da się.

Mały niepozorny Domek Molo w miejscowości Podi

I jak długo trwał ten kryzysowy etap? Bo skoro tu nadal jesteś, zakładam, że mimo wszystko przekonałaś się do życia w Czarnogórze? 

Kilka miesięcy, dopóki nie zobaczyłam światełka w tunelu,  był taki moment, kiedy wycięłam stary świerk, który w czasie wietrznych nocy kładł się na dom i uderzał gałęziami w okna, a glina na podwórku, która płynęła rdzawą rzeką podczas ulewnych deszczy, została pokryta kamieniami, wtedy poczułam, że dam radę.

Co lubisz tu najbardziej? W czym Czarnogóra jest lepsza niż Polska? A czego Ci brakuje? – może są to jakieś smaki/usługi?

Najbardziej lubię swoich sąsiadów, leniwie pitą kawę, zapach powietrza, widok z mojego balkonu. Mieszkam na wzgórzu, mam widok na Zatokę, góry Orjen i panoramę miasta. Przychodzą do nas kozice górskie, czasem wiewiórki. Czarnogóra nie jest ani lepsza, ani gorsza, jest zupełnie inna. Tę inność albo pokochasz, albo znienawidzisz. Po kilku pobytach wakacyjnych wiedziałam czego można się spodziewać, ale jednak żyć tu na stałe, a odwiedzać latem to dwie różne bajki. Paradoksalnie brakuje mi zdrowego jedzenia, nie jestem fanką burka, cevapi czy pjjeskjavicy. Dlatego mam trochę kłopot, ale oby tylko takie kłopoty były w moim życiu. Brakuje mi natomiast dobrej karmy dla zwierząt. Karmy są tu bardzo drogie i średniej jakości. Jestem zaskoczona poziomem klinik dentystycznych i medycyny estetycznej i bardzo dobrymi cenami w tym zakresie.

Jak oceniasz codzienność w Herceg Novi? Dostęp do usług, opiekę zdrowotną, czy transport?

Po mieście poruszam się autem, mam bardzo dobre doświadczenia z podstawowymi zakupami, urzędami, usługami notarialnymi, płaceniem rachunków, lekarzami (korzystałam dotychczas tylko z prywatnej służby zdrowia). Na zakupy odzieżowe czy kosmetyczne wybieram się jednak do Dubrovnika czy do Polski. Transport zbiorowy działa tu naprawdę dobrze, zarówno autobusy miejskie jak i te dalekobieżne. No i oczywiście taksówki, które są tu szalenie popularne i przystępne cenowo. Niestety segregacja smieci tu praktycznie nie istnieje, a wszechobecne torebki foliowe w sklepach są smutnym widokiem. Już zrozumiałam, że pewne irytujące mnie rzeczy, muszę przyjąć takimi jakie są, nie denerwować się, zaakceptować, że tak tu jest i polubić.

Czy obecnie patrzysz na Herceg Novi, jako etap przejściowy, czy jako miasto w którym planujesz zostać i spędzać w przyszłości emeryturę?

Tego jeszcze nie wiem. Na razie jest mi tu dobrze, ale ja wciąż jestem na etapie poznawania tego kraju i nauki języka. Zobaczymy co przyniesie przyszłość, niczego nie planuję.

Ania i jej pies Molo podczas wycieczki do Perastu

Czy polecasz przeprowadzkę do Czarnogóry? Czy to miejsce, w którym każdy mógłby się odnaleźć?

Nie ośmieliłabym się nikomu polecić takiej przeprowadzki. To miejsce trzeba poczuć. Nauczyć się cierpliwości, by nie zwariować. Moi goście czasem dzielą się ze mną swoimi odczuciami i dziwią się, że mogę tu mieszkać, bo dla nich to taki wehikuł czasu, pod pewnymi względami to Polska 30 lat temu i trochę tak jest. Do pewnych rzeczy trzeba się zwyczajnie przyzwyczaić i je zaakceptować.

A na wakacje? Czy każdy powinien wpisać Montenegro na swoją listę miejsc do odwiedzenia? Jakie są Twoje ulubione miejsca w Czarnogórze?

Jasne, że tak! To zdecydowanie must visit. Warto też wykorzystać moment, że jeszcze (choć powoli to się zmienia) nie jest tu tak drogo jak w Hiszpanii czy we Włoszech.

Czarnogóra to taka perełka bałkańska, miejsce nie do opisania, które trzeba zobaczyć, zwyczajnie szkoda przeżyć życie bez odwiedzenia  tych wszystkich cudownych miejsc, ja polecam wszystkie twierdze w HN, półwysep Lustica z wioską Rose, starówki w Budvie i Kotorze, orientalny Stary Bar, Ulcinj, i „amazońską” Ada Bojana oraz wiele innych, które wciąż nie są przeze mnie odkryte.

Na koniec chciałabym wspomnieć, że Domek Molo prowadzony przez Anię, jest dostępny na Airbnb, kontakt z Anią jest również możliwy przez profil na FB, więc osoby które chcą lepiej poznać nasz region oraz Anię osobiście, mogą zaplanować swoje czarnogórskie wakacje. Myślę, że dzisiejsza rozmowa była pełna czarnogórskich smaczków, za co Ci Aniu serdecznie dziękuję i życzę dużo spokoju i cierpliwości! 😉

3 myśli w temacie “Życie Polki w Czarnogórze oczami Ani z Domku Molo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót do góry