Trebinje. Miasto w Bośni i Hercegowinie oddalone od Herceg Novi o 40 km. Muszę przyznać, że do niedawna przyjeżdżałam tu głównie na zakupy. Centrum handlowe Bingo to prawdziwy sztos, a ceny produktów w Bośni i Hercegowinie są zazwyczaj odczuwalnie niższe niż w Czarnogórze (większy rynek, więc większa konkurencja). Podczas jednego z wypadów na zakupy, latem, wybraliśmy się rodzinnie do Aqua Parku Grad Sunca. I mimo że wcześniej bawiło mnie, że osoby z Herceg Novi, znad morza, jeżdżą do Trebinje nad jakieś baseny, napiszę szczerze, że Grad Sunca jednak całkowicie mnie zauroczył!
Wcześniej patrzyłam na Trebinje przez pryzmat zakupów. Postrzegałam je jako zwyczajne miasteczko. Jednak podczas pracy w agencji zorientowałam się, że wielu turystów odwiedzających Herceg Novi, prosi o indywidualne wycieczki do tego miasta. Postanowiłam, że też się tam wybiorę! Jako turysta, z grupą. Pojechałam raz, drugi, trzeci… I przepadłam! Zauważyłam, że miasto jest bardzo licznie odwiedzane przez turystów, tylko że nie tych z Polski. Może czas to zmienić?
Trebinje – gdzie, jak i kiedy
Trebinje to idealne miejsce na wycieczkę, której celem ma być degustacja lokalnych trunków (sam Robert Makłowicz docenił tutejsze wina!), jak i na zwiedzanie starego miasta i znajdujących się tu świątyń prawosławnych. Dzięki aqua parkowi polecam je rodzinom z dziećmi. Dodatkowo muszę dodać, że pani Małgorzata Tokarska, właścicielka biura Accessible Tours, zachwalała Trebinje jako świetnie dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych.
Miasto znajduje się geograficznie w regionie Hercegowiny, a administracyjnie w Republice Serbskiej (czyli w części BiH zamieszkanej przez Serbów; niech Was więc tu nie zdziwią serbskie flagi – to właśnie one zdobią ważne budynki, a nie bośniackie). Jest to najdalej na południe wysunięte miasto kraju. Całkiem spore, mieszka tu ponad 20 tysięcy osób. Ważne dla Serbów ze względów religinych – znajdują się tu znaczące monastryry prawosławne. Dzięki temu, że zlokalizowane jest nad rzeką Trebišnjicą, region ten rozwijał się już w IV wieku. Serbski pisarz Mamo Kapor twierdził, że w Trebinje żyje się jak nad morzem, przy czym jest tu spokojniej, bo nie ma aż takiego gwaru turystów. Mawiał o tym mieście sen i metafora.
Rzeczywiście! Życie toczy się tu w stylu polako. Upalne nadmorskie słońce daje o sobie znać, plaża Bregovi oraz Aqua Park umożliwiają wodne orzeźwienie, a zawsząd otaczają nas malownicze góry. Liczne winnice zachęcają do degustacji. Monastyr Tvrdoš, Monastyr Hercegovačka Gračanica oraz Cerkiew Świętego Michała Archanioła dodają miastu podniosłości. Do tego historyczna starówka, jedna z najstarszych kafan na Bałkanach oraz park platanów, których wiek datuje się już na ponad 115 lat. No i oczywiście niezwykły stary Most Arslanagića.
Nie bez znaczenia jest też lokalizacja – 40 km do czarnogórskiego Herceg Novi oraz 30 km do chorwackiego Dubrownika. Co więcej, od pewnego czasu bardzo często słyszy się o planach wybudowania tu lotniska. Z jednej strony – stanowiłoby ono ogromną konkurencję dla Tivatu i Čilipi. Z drugiej zaś strony, mogłoby to sprzyjać korzystnym ofertom cenowym oraz jeszcze większą liczbą lotów do naszego regionu.
Według historyków region dzisiejszego Trebinje był zamieszkany już około IV wieku. Właśnie na ten okres datuje się pierwszą chrześcijańską świątynię, na miejscu której stoi dziś Monastyr Tvrdoš. Więcej potwierdzonych informacji pochodzi dopiero z XIV wieku, kiedy to Trebinje należało do Serbii, a kolejno do Królestwa Bośni. Następnie zaczął się oczywiście okres panowania na Bałkanach Turków Osmańskich. To właśnie Osmanie przyczynili się do dzisiejszego wyglądu miasta. Zbudowali nie tylko słynny most Arslanagića, ale także mury miejskie, które do dziś otaczają Stare Miasto, dwa meczety i wieżę zegarową.
Dalsze losy miasta, jak to na Bałkanach, także nie były łatwe: panowanie Austro-Węgier, czas Jugosławii, aż w końcu wejście w skład Bośni i Hercegowiny, jako część Republiki Serbskiej.
Najpierw świątynie…
Hercegovačka Gračanica, mimo że jest najmłodszą świątynią (wybudowana w 2000 roku), to zdecydowanie najpopularniejszą, nie tylko pośród pielgrzymów, ale też wszystkich turystów. Znajduje się na wzgórzu, z którego roztacza się naprawdę niezwykły widok na panoramę całego miasta.
Monastyr jest kopią serbskiego klasztoru Gračanica. Świątynia nie jest identycznie taka sama, ale widać tu dużą inspirację. Nazwa więc nie jest przypadkowa! W sumie to miejsce można uznać za hołd wobec serbskich swiątyń znajdujących się na terenie Kosowa, ponieważ to nie jedyne nawiązanie – podłoga Hercegovačkiej Gračanicy jest idealnym odwzorowaniem tej z monastyru Świętych Archaniołów w Prizrenie.
Jeśli odwiedzicie to miejsce samodzielnie, zachwycicie się jego pięknem. Wysyłam tam wielu turystów i nawet ci, którzy początkowo są sceptyczni, bo nie interesują ich prawosławne kościoły, opuszczają ten zakątek Trebinje pełni zachwytu. Jest to przede wszystkim niezwykły punkt widokowy!
Jeśli zaś podczas Waszej wycieczki, będzie z Wami przewodnik, zapewne w tym miejscu usłyszycie także o Jovanie Dučiću – słynnym poecie i dyplomacie, którego nazwisko niewiele nam mówi. Jest to bardzo ważna postać dla Trebinje, dla Serbów oraz przede wszystkim – dla monastyru. Hercegovačka Gračanica to tak naprawdę jego mauzoleum, a wybudowanie świątyni to jego życzenie wyrażone w testamencie. Dučić wybrał to miejsce nie tylko ze względu na lokalizację i piękny widok, ale także na historię – archeolodzy odkryli tu fundamenty świątyni wczesnochrześcijańskiej. Udokumentowano także, że na początku XIV wieku serbski król Stefan Urosz II Milutin wzniósł tu cerkiew św. Michała Archanioła. Serbski dyplomata chciał, aby chrześcijańska tradycja na tym wzgórzu była kontynuowana.
Uwierzcie mi, że Hercegovačka Gračanica to miejsce konieczne odwiedzenia podczas wizyty w Trebinje! Tu zazwyczaj zaczynają się nasze wszystkie wycieczki zorganizowane, choć miejsce wcale nie znajduje się tak blisko centrum. Co jednak ważne – można do niego dojechać, i to nie tylko zwykłym autem osobowym, ale także mniejszym busem.
Na przeciwległym wzgórzu góruje inna świątynia – cerkiew św. Michała Archanioła wybudowana w miejscu dawnej wieży obserwatoryjnej austro-węgierskiego wojska. Świątynia zazwyczaj jest otwarta i polecam ją osobom, które planują spędzić w Trebinje nieco więcej czasu. Dla zwiedzających będących tam przejazdem, lub zwiedzających miasto podczas jednodniowej wycieczki, na pewno widok świątyni górującej nad miastem, widzianej z centrum będzie wystarczającą atrakcją.
Bo gdybym miała polecić drugą świątynię, którą warto odwiedzić, to na pewno byłby to on – najstarszy i najbardziej znaczący: Monastyr Tvrdoš.
Historia monastyru jest niezwykle ciekawa, choć to nie ona przyciąga tu odwiedzających. Najbardziej interesujące nie jest też wnętrze, choć trzeba przyznać, że kolorowe freski robią niezwykłe wrażenie (w świątyni panuje zakaz fotografowania). To co jest tu najważniejsze, to wino! To właśnie jego produkcją zajmują się tutejsi mnisi. Możliwe jest zwiedzenie winnej piwnicy, jak i degustacja tutejszych wyrobów. Prezd wejściem do monastyru znajduje się sklepik, gdzie zakupić można wino i miód – polecam koniecznie!
Jeśli zaś chodzi o fakty historyczne, to tak jak wspomniałam – historia tego miejsca sięga IV wieku. Rzymski cesarz Konstantyn Wielki ufundował tu pierwszą chrześcijańską świątynię. Kościoły na tym miejscu były wielokrotnie burzone i odbudowywane, a historia dzisiejszego budynku monastryru Tvrdoš sięga 1928 roku.
… potem wino!
Wino produkowane w monastyrze Tvrdoš, to niejedyne tutejsze trunki. Ja upodobałam sobie zwłaszcza winnicę Vukoje. Miejsce, działające już obecnie niemal jak restauracja. I to całkiem ekskluzywna (choć ceny są przystępne). Wewnątrz jest mnóstwo zieleni, roślin, pod schodami wiodącymi do restauracji płynie woda. Z tarasu zaś rozpościera się piękny widok na cerkiew św. Michała Archanioła. Można przyjechać tu na obiad i delektować się smakiem dań, win oraz malowniczym widokiem, lub zamówić tylko zestaw degustacyjny. Winna piwnica także dostępna jest dla zwiedzajacych. Najbardziej charakterystycznym winem Vukoje jest białe (a właściwie żółto-zielonkawe) wino žilavka, wytwarzane z winogron rosnących tylko w tym regionie, zbieranych ręcznie na przełomie września i października.
Vukoje produkuje wina od 1982 roku i wielkokrotnie otrzymywało nagrody jako najlepszy producent bośniackiego wina.
A na koniec spacer po mieście
Stare miasto to obowiązkowy element odwiedzania Trebinje. Zazwyczaj wycieczki, które proponuję to kombinacja:
- Hercegovačka Gračanica + Aqua Park + Stare Miasto (dla rodzin z dziećmi)
- Hercegovačka Gračanica + degustacje wina + Stare Miasto (dla dorosłych)
Bez starówki się nie obędzie! Choć dla wielu odwiedzających stanowi ona zaskoczenie. No cóż, to połączenie pięknej zabudowy z jeszcze nieodrestaurowanymi budynkami… Przyznaję, że centrum Trebinje musi jeszcze nad sobą popracować. Jednak według mnie, zdecydowanie jest tam co zwiedzać!
Po przespacerowaniu się krótkim deptakiem, warto przysiąść na kawę w kafanie znajdującej się z prawej strony lub w kawiarni Hotelu Platani. Kolejno, skręcając w prawo, można wejść w obręb murów miejskich, czyli dawnej dzielnicy osmańskiej, lub idąc przed siebie, udać się na słynne miejskie targowisko.
Targowisko, otoczone… oczywiście platanami, to jeden z najbardziej urokliwych zakątków Trebinje. Plac targowy otacza dokładnie 16 drzew, które zasadzone tu były pod koniec XIX wieku. Powód pojawienia się platanów w tym miejscu nie jest niestety wesoły i zachęcający. Otóż, dawniej znajdował się tu cmentarz! A długowieczne platany to według tradycji najlepsi opiekunowie zmarłych, dlatego to nimi postanowiono niejako ogrodzić miejsce pochówku. Dziś po cmentarzu nie ma śladu, a dzięki drzewom jest cień, gdzie mieszkańcy chętnie przesiadują w upalne dni. To tu toczy się życie, ploteczki i handel. W końcu działa tu targ! Fanów bałkańskich smaków zachęcam, by na targ wybrać się w środę lub sobotę – wtedy przyjeżdżają tu wszyscy wytwórcy lokalnej żywności z okolicy.
Jeśli podczas spaceru po centrum wejdziemy w obręb murów miejskich, znajdziemy się w starej osmańskiej dzielnicy, datowanej na XVIII wiek. Największą atrakacją tej części miasta jest wielki meczet Osmana Pašy. Powodzeniem cieszy się także tutejsze Muzeum Hercegowiny. Turyści z regionu chętnie fotografują się przy tzw. Bramie Andzielki, czyli miejscu noszącym nazwę Anđelkova Kapija – to kultowy zakątek z serbskiego serialu Ranjeni Orao. Szukając miejsca na posiłek, osobom chcącym posmakować lokalnego specjału, polecam Ćevabdžinica Sarajevski Ćevap – miejsce zawsze pełne i oblegane przez lokalnych mieszkańców (którzy przecież najlepiej wiedzą co jest najsmaczniejsze). Jednak uwaga! Mamy tu tylko ćevapi. Nic innego. W końcu to ćevabdžinica. Jesli ktoś jest fanem słodkości, to powinien odwiedzić cukiernię GRK. To miejsce słynące przede wszystkim z tzw. pucharków lodowych i owocowych. Desery są w bardzo przystępnych cenach. Będąc w temacie restauracji, muszę zwrócić uwagę na jedną rzecz – w Bośni i Hercegowinie nie panuje zakaz palenia w pomieszczeniach. Jeśli więc odwiedzicie Trebinje jesienią bądź zimą i zdecydujecie się na zamówienie posiłku, deseru czy kawy wewnątrz restauracji czy kawiarni, musicie spodziewać się kłębów dymu tytoniowego.
Poza obrębem starówki, na terenie miasta Trebinje, znajduje się najstarsza kafana w regionie Hercegowiny. To Dva Ribara. Muszę się przyznać, że jeszcze tam nie dotarłam, to miejsce, które cały czas mam zapisane na mojej liście miejsc do odwiedzenia!
To jedziemy do Trebinje?
Trebinje jest w stanie zaoferować wszystko, czego wypoczywającym trzeba. Są liczne hotele, restauracje i kawiarnie. Plaża miejska oraz aqua park. Wina, zabytki, dużo zieleni i otwarci, gościnni mieszkańcy. No i centrum handlowe Bingo, od którego zaczęła się moja przygoda z tym miastem 😉
Trebinje poleciłam moim instagramowym obserwatorom, doświadczonym podróżnikom, prowadzącym konto @travelpolskaibalkany. Kiedy poprosiłam Michała Kulczyka o opinię na temat tego miasta, napisał, że ostatecznie wybrali je na bazę wypadową i nie tylko je odwiedzili, ale spędzili tam całe mnóstwo czasu!
Cześć! To miejsce jest na tyle fajne, że nie warto go zbytnio reklamować…bo jak pojadę za rok lub dwa, to albo nie będzie gdzie spać, albo ceny wystrzelą w kosmos 😉 Miasto jest w extra miejscu, ponieważ znajduje się na tzw. trójstyku państw. Bliskość Chorwacji i przepięknej Boki Kotorskiej w Montenegro to dodatkowy plus. W mieście jest basen miejski, który w upalne lato pozwala na schłodzenie. Na wzgórzach miasta są przepiękne kościoły. Widok z jednego z nich jest na tyle piękny, że będę musiał tam kiedyś wrócić! Widać dolinę rzeki i stary most, góry. Najlepiej wybrać się tam na zachód słońca i podziwiać tereny Trebinje. Stare Miasto Trebinje też dosyć ciekawe (byłem dwa razy i za każdym razem było na tyle ciekawie, że juz wiem że warto tam wrócić trzeci raz). Nie bez znaczenia jest też to, że jak to na Bałkanach, jest tam przepyszne jedzenie w dosyć dobrych cenach (zwłaszcza jeśli porównamy te ceny z Chorwacją). Generalnie jest to bardzo dobra baza dla ludzi zmotoryzowanych, choć od strony Bośni (tak jak ja jechałem) jest słabo skomunikowane. Wyjazd z Trebinje do Mostaru jest czasochłonny i raczej nieopłacalny (to taki mały minusik). Ja tam pojechałem, bo było tanio, ale nie oczekiwałem, że w cenie apartamentu odkryję tyle pięknych miejsc! Dla mnie jazda z Trebinje do Czarnogóry była dodatkową atrakcją, bo tereny są naprawdę czysto bałkańskie 🤗 Są też oczywiście osoby, które podczas wakacji muszą mieć plażę obok i też nie mam do nich pretensji… nawet mnie to cieszy 😉
Jeden komentarz do “Platany, wino i wodne szaleństwo, czyli Trebinje”