Nie jest tajemnicą, że od pewnego czasu współpracuję z firmą organizującą śluby obcokrajowców w Czarnogórze, jednak… nasz ślub organizowaliśmy całkowicie sami. Dlaczego? Czy coś mnie zaskoczyło?
Dziś krótko o procedurze zawarcia małżeństwa w Czarnogórze, ślubnych tradycjach i naszym ślubie, który odbył się 4 marca tego roku. Najpierw trochę teorii, a kolejno ślubne smaczki – nie zrażajcie się więc opisem procedury i zostańcie tu do końca tekstu!
Procedura
Nie korzystaliśmy z usług zaprzyjaźnionej firmy, ponieważ procedura zawarcia związku małżeńskiego dwóch obcokrajowców mieszkających poza granicami Czarnogóry, jest całkiem inna niż dla związku mieszanego (w którym jedna osoba ma czarnogórskie obywatelstwo). Można by powiedzieć, że ja zostałam tu także potraktowana jak domaća (tutejsza). I to dosłownie! Ostatecznie, mimo wymogu prawnego, aby na ślubie towarzyszył mi tłumacz przysięgły, urzędniczka stanu cywilnego zdecydowała, że mnie to nie dotyczy, bo mówię bardzo dobrze w języku lokalnym. Musiałam dostarczyć tylko angielskojęzyczną wersję mojego dyplomu magisterskiego lub tłumaczenie polskiej wersji dyplomu na język czarnogórski – szczęsliwie posiadałam obydwa dokumenty. Nie miałam więc żadnego problemu, nie musiałam także płacić za usługę tłumacza!
Jeśli chodzi o dokumentację, to z Polski potrzebowałam jedynie:
- pełen odpis aktu urodzenia
- zaświadczenie o wolnym stanie cywlinym
Niewymagane było zaświadczenie o braku przeszkód do zawarcia związku małżeńskiego! Dwa wymienione powyżej dokumenty musiał przetłumaczyć tłumacz przysięgły języka czarnogórskiego i wraz z kopią mojego paszportu musieliśmy złożyć je w odpowiednim czarnogórskim urzędzie stanu cywilnego. Kilka dni przed ślubem dokonany musiał być zapisnik, czyli specjalne oświadczenie, podczas którego musiałam m.in. zadeklarować swoje nazwisko po ślubie. Po wypełnieniu zapisnika, a przed samą ceremonią, konieczne było jeszcze zapłacenie opłaty administracyjnej, która wynosi 50 euro. I to tyle! Po tym jak mój narzeczony dostarczył swój akt urodzenia i oświadczenie o stanie cywlinym, mogliśmy wziąć ślub!
Czy taki ślub ważny jest w Polsce?
Ha! i tu zaczyna się zabawa! Bo oczywiście, że tak – jest ważny. Wystarczy go „tylko” zarejestrować w Polsce.
Ślub zawarty w Czarnogórze, zgodnie z czarnogórskim prawem, musi być respektowany także w innych krajach, w tym w Polsce. Jednak ja, jako obywatelka Polski, ślub ten muszę w Polsce zgłosić, tak jak i zmianę nazwiska, po czym wystąpić z podaniem o nowe dokumenty. Myślałam, że to nic skomplikowanego. Procedury opisane w internecie na to wskazują… Śmiałam się nawet, że ślub zmienił w moim życiu przede wszystkim to, że nie muszę się już martwić o prawo do pobytu w Czarnogórze i że jestem spokojna, bo wiem, że nie zostanę deportowana (bo nie jest to Unia Europejska i potrzebne jest specjalne pozwolenie na pobyt). No i co? I poza tym, że próbuję zarejestrować mój ślub w Polsce, to muszę przygotować się też na przedłużenie mojej wizy pracowniczej, bo na pozwolenie na pobyt ze względu na „łączenie rodziny” na razie nie mam szans.
Żyjąc w kraju, gdzie króluje polako, polako (dosłownie „powoli, powoli), gdzie tłumacz przysięgły potrafi się spóźnić o miesiąc z tłumaczeniem i pisze, że to dlatego, że wybrał się do rodziny w góry, gdzie spadł śnieg i został tam na trzy tygodnie aby jeździć na nartach, w kraju gdzie nikogo nie insteresuje, że mam 90 dni na zmianę nazwiska w dokumencie (i tyle to trwa za pośrednictwem konsulatu) i mam dostarczyć nowy paszport „na już” (bo w sytuacji gdy jestem dopiero co po ślubie i jestem w dziewiątym miesiącu ciąży, styl polako nie działa i taryfy ulgowej nie ma!), niestety niełatwo cokolwiek załatwić…
Jednak, wracając do pytania początkowego, czyli czy taki ślub ważny jest w Polsce?
Tak, oczywiście! A ścieżki zarajestrowania go w Polsce są dwie.
- Rejestracja za pośrednictwem konsulatu1
- Rejestracja w polskim Urzędzie Stanu Cywilnego (osobiście lub przez osobę upoważnioną)
Ubiegając się o rejetsrację ślubu, czyli „transkrypcję aktu ślubu”, w Konsulacie lub najbliższym USC, należy złożyć następujące dokumenty:
- wniosek o transkrypcję
- oryginał zagranicznego aktu małżeństwa,
- tłumaczenie zagranicznego aktu małżeństwa dokonane przez tłumacza przysięgłego lub konsula.
1opis procedury: https://www.gov.pl/web/czarnogora/transkrypcja-zagranicznego-aktu-malzenstwa
Warto też zwrócić uwagę na fakt, że jeśli w zagranicznym akcie małżeństwa nie ma informacji na temat nazwiska noszonego przez małżonków po zawarciu małżeństwa oraz na temat nazwisk noszonych przez dzieci zrodzone z tego związku małżeńskiego, należy złożyć dodatkowe oświadczenie na ten temat. W Czarnogórskim akcie urodzenia nie ma informacji na temat nazwisk dzieci.
No więc cóż… Mój ślub powinien być uznawany w Polsce, muszę go tylko „zarejestrować”. A ze względu na fakt, że jestem w ostatnim miesiącu ciąży i nie mogę wybrać się do Podgoricy, zmuszona jestem odłożyć rejestrację mojego ślubu na nieco późniejszy termin (bo nie trzeba tego robić niezwłocznie) i chwilowo z paszportem z nazwiskiem panieńskim niestety nie mogę ubiegać się o żadne dodatkowe prawa i ułatwienie prawa na pobyt w Czarnogórze. Niestety więc ślub z Czarnogórcem nie okazał się wybawieniem z moich problemów pobytowo-administracyjnych, a wręcz tych problemów mi dostarczył 😅
Proszę mi więc nie mówić, że życie w Czarnogórze jest miodem płynące, przepełnione stylem polako polako, bezproblemowe i pełne słońca. Oj – bywa różnie!
W przypadku ślubu międzynarodowego zawieranego na terenie Czarnogóry, po zawarciu związku małżeńskiego, urząd stanu cywilengo wydaje międzynarodowy akt ślubu w języku angielskim, z którym należy udać się do konkretnego USC w Polsce – procedura zarejestrowania takiego ślubu powinna być więc dużo łatwiejsza niż w moim przypadku 😉
Ślub (nie)tradycyjny
Mimo powyższych faktów i problemów z zarejstrowaniem ślubu w Polsce, w Czarnogórze oficjalnie jestem mężatką. A dziecko, które niebawem urodzę, będzie nosić nazwisko mojego męża. I szczerze mówiąc, to było naszą główną motywacją do zawarcia ślubu jak najszybciej – chęć pominięcia wszelkich skomplikowanych procedur uznawania ojcostwa i nadania nazwiska dziecku. I to się udało! Jednak, ze względu na fakt, że ślub braliśmy, gdy byłam już w óśmym miesiącu ciąży i nie było szans, żeby ktokolwiek z mojej rodziny przyjechał, zdecydowaliśmy się na ślub nietradycyjny – mały, niehuczny, bez dużej liczny gości, bez udziału rodziny i bez wesela. My, kumowie (czyli świadkowie) i trójka najbliższych przyjaciół.
O ile dla mnie było to dość normalne, o tyle dla mojego męża i jego rodziny, tego typu ślub był naprawdę czymś… dziwnym. Czarnogórcy tak nie robią! Czarnogórcy są rodzinni, lubią świętować i to w dość dużym gronie. Na pewno słyszeliście o wielkich greckich weselach? Grecy mają w sobie identyczny, bałkański, śródziemnomorski temperament co Czarnogórcy! Tu też się tak świętuje! A my nie dostosowaliśmy się do tej zasady.
Tradycje
Nie dostosowaliśmy się niemal do żadnej z ogólnie przyjętych zasad. Jedyne, co można za uznać za czarnogórskie, z całego naszego ślubu, to szybki czas jego przygotowania! Czarnogórcy śluby i wesela planują szybko – cały proces przygotowawczy nie trwa tu dłużej niż pół roku, a najczęściej zamyka się w dwóch lub trzech miesiącach. Viktorija, z którą pracujemy przy ślubach międzynarodowych, zawsze mówi, że dla niej to nadal fascynujące, że Goście zza granicy planują ceremonię z dwuletnim wyprzedzeniem. W Czarnogórze to się nie dzieje.
Sama ceremonia nie odbiega bardzo od tego, co znamy z naszej kultury, przy czym nie funkcjonuje tu konkordat. Śluby bierze się dwa: cywilny i kościelny (większość społeczeństwa jest wyznania prawosławnego, więc śluby odbywają się w cerkwiach). Jest też coraz popularniejsza opcja typu „2w1”, kiedy to urzędnik stanu cywilnego proszony jest o ślub w plenerze i pojawia się przed świątynią – wtedy bezpośrednio po zawarciu ślubu religijnego, małżonkowie mówią sobie także „TAK” przed urzędnikiem i podpisują dokumenty. Do cerkwi przychodzą tylko najbliższe osoby, zdecydowanie więcej osób spotkamy na weselu – nawet jeśli w świątyni było tylko 20 osób, to sala weselna pękać będzie w szwach.
Jeszcze do niedawna funkcjonowały różne rodzaje wesel, np. osobne wesela dla kobiet i osobne dla mężczyzn (popularne w bardziej konserwatywnych regionach górskich, np. w regionie Pivy, skąd pochodzą moi teściowie), lub osobne wesela dla rodziny panny młodej i pana młodego (popularne jeszcze nie tak dawno w Zatoce Kotorskiej). Dzisiejsze czarnogórskie wesela kojarzą mi się z polskimi, tradycyjnymi weselami z mniejszych miasteczek i wsi – dużo mięsa, dużo rakiji i tradycyjna muzyka. Jednak! Jest coś, co bardzo mnie zaskoczyło – na wesela często zaprasza się bez osób towarzyszących. Kiedy śluby biorą koledzy mojego męża, zaproszony jest tylko on. Kiedy ślub brał jego kuzyn od strony ojca, zaproszony był mój teść, mąż i szwagrowie (mój mąż nie ma siostry, ma dwóch braci, nie chodzi tu więc o przedstawicieli „męskich” rodziny, tylko tych „najbardziej spokrewnionych”. Najprościej mówiąc, na ślub miał przybyć najbliższy wuj i jego dzieci, a żona wuja i żony kuzynów, to już przecież „nie jest rodzina”). Ciekawe, prawda?
Tradycji ślubnych w Czarnogórze jest cała masa! Jednak różnią się one w zależności od regionu. W Zatoce Kotorskiej, gdzie mieszkamy, magiczną moc ślubną przypisuje się rozmarynowi – powinien on pojawić się na każdym ślubie. Przynosi szczęście. Nie wiem dlaczego powiedziano mi o tym dopiero po uroczystości – miejmy nadzieję, że obcokrajowców zawierających małżeństwo na terenie Zatoki to nie dotyczy 😉 Rozmarynem zdobi się flagę (bo co ciekawe, flaga to obowiązkowy element czarnogórskich wesel – w całym kraju; na ślubie cywilnym pojawia się flaga kraju, na kościelnym – fala serbskiej cerwki prawosławnej; i nie chodzi tu o powieszoną flagę w budynku – z flagą chodzi się niczym ze sztandarem, np. po sali weselnej i najczęściej odpowiada za nią jeden ze szwagrów).
Rozmarynem przyozdabiane są także garnitury swatów. W dzień ślubu, nieparzysta liczba mężczyzn z rodziny pana młodego, przychodzi po pannę młodą do jej rodzinego domu. Wtedy to kobiety z rodziny panny młodej przyozdabiają ich stroje rozmarynem, po czym wszyscy wychodzą i kierują się w stronę urzędu stanu cywilnego.
Po zawarciu ślubu (bądź ślubów) młodzi wraz z rodziną i gośćmi udają się do sali weselnej. Tradycyjne elementy wesela to obowiązkowo toast wznoszony przez ojca panny młodej, podczas którego żegna córkę i życzy nowożeńcom wszystkiego dobrego. Po toaście oraz torcie, następuje przyniesienie specjalnych podarunków dla panny młodej. Młoda małżonka powinna dostać jak najwięcej złota. Złotą biżuterię są zobowiązani podarować jej: teściowa, kum i szwagrowie.
Kim jest kum? Wydawałoby się, że odpowiedź jest prosta – kum to świadek. Jednak, kum w tradycji czarnogóskiej to osoba, która współuczestnicząc w ważnych wydarzeniach z życia (dokładnie taką samą nazwą kum określa się rodziców chrzestnych – kumowie to więc chrzestni i świadkowie ślubów, zarówno cywilnych, jak i kościelnych), staje się członkiem naszej rodziny. Po ślubie, kum i kuma powinni być traktowani jak rodzeństwo i zapraszani na wszelkie rodzinne uroczystości. Co też ciekawe, kumem nie powinien być ktoś z nami spokrewniony – to rola przypisana dla bliskich przyjaciół. Z resztą, co może być zaskakujące, zapisane jest to także w czarnogórskim prawie i świadkiem na ślubie nie może być osoba blisko spokrewniona, taka jak rodzice, czy rodzeństwo.
Kiedy więc organizujemy międzynarodowe śluby i mamy zapytanie o to, czy para młoda może przybyć do Czarnogóry sama, to zawsze odpowiadamy, że tak, że w roli świadków mogą podpisać się tłumacz przysięgły i fotograf, jednak wśród naszych czarnogóskich współpracowników budzi to zdziwienie i zniesmaczenie, zawsze dziwią się: jak można wziąć sobie za kuma nieznajomego fotografa? Cóż to za szaleństwo?
Jak dokładnie wyglądał nasz ślub?
Opisane powyżej tradycje, kultywowane są nadal przez wiele osób. Dlatego nasz ślub, dla rodziny mojego męża był… naprawdę dziwny. A jedynym tradycyjnym elementem uroczystości było to, że dostałam złoty pierścień od kuma. Poza tym – nuda… Zebraliśmy się o godzinie 11 w urzędzie Stanu Cywilnego. Powiedzieliśmy sobie tak i podpisaliśmy dokumenty. Zapytano nas, czy chcemy wymienić się obrączkami, czy tego nie planowaliśmy. My obrączki mieliśmy. Ha, jechaliśmy po nie specjalnie do albańskiej Szkodry, gdzie złoto jest dużo tańsze 😅 Wszystkim fankom złota polecam wycieczkę do Szkodry, a podczas niej odwiedzenie złotnika Dragusha Gold – nie pożałujecie!
Po niespełna dwudziestominutowej ceremoni, wybraliśmy się do restauracji Grahovac 1858, którą serdecznie polecam. W weekendy odbywają się tam koncerty, była więc muzyka na żywo! Spędziliśmy tam około czterech godzin jedząc przepyszne jedzenie, pijąc i słuchając muzyki.
Mieliśmy szczęście, bo w dzień szaego ślubu, gwiazdą w Grahovac był zespół Galija, czyli grupa działająca od 1976 roku, będąca swego czasu baaardzo popularna w Jugosławi! Mogę więc rzec, że na moim weselu zagrały prawdziwe gwiazdy!