Bałkany. Czym właściwie są? Nierzadko w związku z pojęciem „Bałkany” pojawia się wiele wątpliwości. Definicja dotycząca tego regionu nie jest wcale taka jednoznaczna!
Czy Bałkany to po prostu synonim Półwyspu Bałkańskiego? Pojęcie Bałkanów jest bardzo szerokie, zawiera w sobie zarówno Bałkany kulturowe, językowe, jak i te geograficzne, w związku z czym odpowiedzi na nasuwające się pytania nie są jednoznaczne. Na zajęciach z przedmiotu Literatura bałkańska, usłyszałam kiedyś, że nie istnieje coś takiego, jak tytułowa literatura. Są co najwyżej literatury bałkańskie. Ze względu na różnorodność, nie można mówić w tej sytuacji z użyciem liczby pojedynczej. Podobnie definiować powinniśmy pojęcie Bałkanów, bo zawiera ono w sobie naprawdę wiele! Bałkany to bogactwo i wielość. To mnogość religii, języków, tradycji, bogactwo kuchni, miejsce spotkania wielu kultur, gdzie historia była niezwykle barwna. Bałkany to góry i morze niemal w jednym miejscu, których widok dopełniają rzeki, jeziora, piękna niezmieniona przez człowieka przyroda oraz wiele zabytków, które są spuścizną najstarszych europejskich cywilizacji. Bałkany to przeciwieństwa: to wojny, konflikty i nacjonalizmy oraz otwarci, gościnni i pomocni ludzie.
Najczęściej zadawanymi pytaniami są te, o dokładne wyznaczenie granic Bałkanów. Przyjmując, że kierujemy się kryterium geograficznym i mówimy o Półwyspie, nie jest to bardzo trudne zadanie. Odpowiedzią byłoby: w skład Bałkanów wchodzą Chorwacja bez Istrii i części Chorwacji Północnej leżącej na północ od rzek Kupa i Sawa, Serbia bez Vojvodiny, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Albania, lądowa Grecja (bez wysp), Kosowo, Macedonia Północna, Bułgaria, pas Rumunii pomiędzy Morzem Czarnym a Dunajem i europejski fragment Turcji. Północne granice Bałkanów wyznaczają rzeki Kupa, Sawa i Dunaj.
I to tyle? Niestety nie, nic w tamtym regionie nie jest takie łatwe! Bałkany z czasem zaczęły odnosić się bardziej do obszaru kulturowego, aniżeli geograficznego. W związku z tym zaczęło nasuwać się coraz więcej wątpliwości, domniemań i hipotez. Problematyczne są chociażby takie kraje jak Słowenia, Rumunia, Mołdawia, europejski fragment Turcji oraz… Chorwacja. Ostatni z wymienionych krajów, mimo iż leży geograficznie na Półwyspie Bałkańskim, bardzo Bałkanami nie chce być nazywany. Dlaczego?
Niegdyś Bałkany stanowiły pomost pomiędzy cywilizowaną Europą Zachodnią o orientalnym Imperium Osmańskim. Był to niejako teren przejściowy, graniczny, nie do końca uporządkowany. Różnorodne kultury, które wywarły wpływ na mieszkańców Półwyspu, wzbogaciły tutejsze wierzenia i tradycje, ale także przyczyniały się do rozwarstwienia i sprzeczności. Za sprawą podróżników i handlarzy, którzy przebywali szlak handlowy wiodący przez Bałkany, powstawały różne ubarwione opisy tutejszych zwyczajów i mentalności. Z czasem do bałkańskich opowieści zostały dodane też te dotyczące wojen i konfliktów – wojen bałkańskich, przesiedleń, mitów o nacjonalizmach i wielkich potęgach (Wielka Albania, Wielka Serbia, Wielka Bułgaria itd), czy historie wojen domowych… Utarły się frazeologizmy takie jak kocioł bałkański i powstało określenie bałkanizacja, dotyczące procesu rozpadu danego państwa, w wyniku którego powstają nowe, będące nastawionymi do siebie wrogo (używane np. także w kontekście Indii – bałkanizacja Indii). Z czasem synonimem Bałkanów stał się chaos, wojny, nacjonalizm, konflikty, dzikość, nieuporządkowanie… I nagle chorwaccy myśliciele stwierdzili, że przecież geograficznie bliżej im do Rzymu i Paryża, niż Stambułu, że na terenie ich miast rozwijały się pierwsze europejskie kultury antyczne i że Chorwacja w żadnym wypadku nie jest częścią tych Bałkanów!
Co ciekawe, pogląd ten żyje! Wielu Chorwatów, z którymi miałam okazję rozmawiać, twierdzi, że Bałkany to Serbia, Kosowo, Macedonia Północna, Bośnia i Hercegowina, Kosowo i Albania. Niektórzy twierdzą też, że granicę Bałkanów określa granica pomiędzy bośniacką Republiką Serbską a Federacją Bośni i Hercegowiny. Wszystko na wschodzie od tej granicy to Bałkany, na zachodzie to już Europa Zachodnia (no ewentualnie Centralna).
Niektórzy uważają zaś, że całe terytorium byłej Jugosławii należy określać mianem Bałkanów i w ten sposób do listy dołącza Słowenia, która według mnie ewidentnie do opisywanego obszaru nie należy. Nie spełnia żadnych innych bałkańskich kryteriów, poza tym, że była częścią Jugosławii. Jakie to inne kryteria? Poza wspomnianym już geograficznym, ważne są też kryterium językowe oraz kulturowe – Bałkany to miejsce, na którym niegdyś rządzili Turcy Osmańscy, obecnie będące miejscem połączenia wielu religii i wpływów.
Skoro Turków Osmańskich uznaje się za jeden z wyznaczników, pojawia się kolejny dylemat dotyczący europejskiej części Turcji, która geograficznie na Półwyspie się znajduje! Skoro Bałkany powstały przez wpływ kultury tureckiej, czy to ona je tworzy i wchodzi w ich skład? Nie, Turcja to zdecydowania inna bajka! No i z wątpliwości pozostały nam jeszcze Rumunia i Mołdawia. Powyżej napisałam, że część Rumunii leży geograficznie na terenie Półwyspu Bałkańskiego. Myśląc o Bałkanach, pewnie niezbyt Rumunia się z tym pojęciem kojarzy. A jednak! Problem skategoryzowania Rumunii wynika z używanego tam języka, który zalicza się do tzw. bałkańskiej ligi językowej. W językoznawstwie wyróżnia się istnienie grupy języków, określanych mianem ligi bałkańskiej. Trzonem tej grupy są języki albański, bułgarski i rumuński, które mają niemal takie same zasady gramatyczne! Jeden z języków jest słowiański, jeden romański, do tego albański nie zaliczany do żadnej rodziny języków, a jednak, mimo całkowicie innego słownictwa, wiele zasad gramatycznych jest niemal identycznych! To kwestia, którą bada wielu językoznawców i bałkanistów. Cechy tych języków zaczęły wpływać na serbski, macedoński, grecki… I tak wszystkie języki bałkańskie, mimo odmiennego słownictwa, wykazują wiele wspólnych cech. Najbardziej bałkańskimi językami są jednak albański, bułgarski i rumuński! Więc Rumunia niejako staje się przez to krajem bałkańskim, podobnie jak Mołdawia, w której językiem urzędowym jest dialekt języka rumuńskiego.
Wyznaczenie teoretycznych granic Bałkanów jest więc zależne od kryterium, które uznamy za słuszne. Wszystko to dowodzi, że bez względu na to, czy zgadzamy się z utartymi stereotypami, czy też nie, musimy stwierdzić, że „Bałkany to naprawdę niezły chaos”! Trudno jednoznacznie sklasyfikować, gdzie się zaczynają i gdzie kończą oraz czym dokładnie się wyróżniają. Czym Bałkany są dla mnie?
Bałkany to przepiękny region, pełen miejsc z ciekawą historią oraz malowniczą niezmienioną przygodą. Tamtejsze góry są naprawdę niezwykłe, pełne soczystej zieleni. Z wielu z nich widać przepiękne zbiorniki wodne – jeziora, rzeki, morza… Bałkany to miejsce z naprawdę trudną, niejednoznaczną historią, której mimo pięciu lat studiów, nie rozumiem w pełni. To też otwarci ludzie, którzy zawsze chcą pomóc, nie zawsze jednak rozumieją problem, z którym się zwracamy. To osoby, które żyją wolniej, zawsze mają czas na kawkę i na długie rozmowy. Kwestie określone z nimi wcześniej zawartą umową, nie zawsze muszą się w pełni zgadzać, bo to tylko jakiś papier. Na Bałkanach życie jest wolniejsze, luźniejsze, nie obarczone tyloma wymaganiami i nie prowadzące do tylu wyimaginowanych celów, co życia mieszkańców Europy Zachodniej. Bałkany to miejsce pełne różnorodności, gdzie widać obok siebie kościoły wyznawców wielu religii, gdzie kobiety zakryte burkami spacerują tymi samymi uliczkami co katolickie zakonnice i kobiety w kusych spódniczkach, chcące wyglądać jak z teledysków amerykańskich gwiazd. Miejsce, gdzie niegdyś żyli wszyscy razem, dziś raczej żyją obok siebie, w zgodzie, ale z pewnymi uprzedzeniami w głowach. Bałkany to miejsce mięsnej kuchni, gdzie dla mnie, wegetarianki, zawsze znajdzie się przepyszna szopska sałata. To miejsce gdzie pomidory i arbuzy smakują najlepiej! A do kawy, pitej tu w dużych ilościach, można otrzymać słodkie desery, sięgające czasów tureckich – baklavę lub trileće. Bałkany jest też miejscem, gdzie wpływy wielu kultur zmieszały się z dawnymi wierzeniami i do dziś obchodzi się takie święta jak Baba Marta, czy Đurđevdan. Bałkany to przede wszystkim miejsce gościnne i otwarte na przybywających! Miejsce, gdzie wszyscy będą czuć się dobrze!
Naukowe próby zdefiniowania Bałkanów często zaczynają się od Orientalizmu Edwarda Saida, który jako pierwszy opisał pojęcie i kształtowanie się wizerunku orientu. Orientu, który fascynował, wydając się jednocześnie zjawiskiem niepokojącym, epatującym innością. Wzorem Saida pojęcie bałkańskości i bałkanizmu oraz powstawanie stereotypu Bałkanów opisała Maria Todorova w swojej pracy „Bałkany wyobrażone”. Książka trudna, pisana naukowym językiem, ale cenna. Kolejnym krokiem w naukowym poznawaniu Bałkanów powinien być Božidar Jezernik i jego „Dzika Europa. Bałkany w oczach zachodnich podróżników”, który także zajmuje się stereotypem, ale z dużo większym przymrużeniem oka. Miło, wesoło, zabawnie. I to tyle! Dalej już można ruszyć w bałkański świat, doświadczać, uczyć się i rozmawiać.
Zazwyczaj od tych dzieł się zaczyna, ja na nich kończę, zachęcając by uzupełnić swoją wiedzę i wskazując gdzie odnaleźć odpowiedzi na nasuwające się nadal pytania.
[pojęcie Bałkany użyte w tekście odnosi się do geografii, Bałkany zaś to określenie kulturowe]
Bardzo ciekawy wpis. Dzięki Tobie już wiem, że nie powinno się klasyfikować całej Chorwacji do Bałkanów. Dziękuje
Cieszę się, że tekst był przydatny! 😊
Z wielkim zaciekawienim przeczytałem Twój artykuł. Czyta się go jednym tchem, jest tu dużo stwierdzeń, które w pełni podzielam ale i takich, na które do tej pory nie zwróciłem uwagi. Od trzydziestu kilku lat podróżujemy co roku do Chorwacji. Od kilkunastu lat zatrzymujemy się w Bośni i Harcegowinie, Czarnogórze, Serbii. Mamy tam dużo przyjaciół i znajomych. Nie dziwię się Twoją fascynacją Bałkanami. Serdecznie pozdrawiam
Dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że nas – pasjonatów Bałkanów – jest całkiem sporo 🙂 Pozdrawiam!